Bogowie istnieli poza czasem. Istnieli, nim słońce wzeszło nad światem i będą istnieć, gdy nadejdzie zmierzch. Ich istnieniu nigdy nie będzie końca, tak jak nigdy nie było początku. Będą istnieć, gdy wszystko inne umrze, bo istnieli, gdy wszystko się rodziło. Świat jednak miał swój początek. Powstał on z woli głównego boga. Gdy pozostali bogowie trwali w swym dumnym i próżnym zarazem istnieniu, on stwarzał. Najpierw zamknął wszelkie wody w więzieniu z lądów. Następnie bóg tchnął powietrze, by w szaleńczym locie okrążało ziemię. Gdy stwierdził, że kraina, którą stworzył, jest gotowa, by pokazać ją reszcie bogów, pchnął słońce, żeby oświetliło jego dzieło. Kraina, którą stworzył, była zamieszkiwana przez istoty z natury dobre, brakowało jednak kogoś, kto objąłby władzę nad nimi i nad światem. Brakowało kogoś, kto kreował by go dalej, już bez pomocy bogów. Wtedy pierwszy z wszechmocnych pospieszył z pomocą. Zanurzył dłoń w morzu, a to zakipiało. Pojawiła się piana, która osiadła na brzegu. Biały puch stawał się coraz większy i przyjmował dziwny, ale fascynujący jednocześnie kształt. Po chwili przed bogami stał ktoś identyczny do nich. Wyglądem przypominał swego stwórcę. Nie dysponował jednak taką mocą. Uczyniono go mądrym, by mógł w pełni pojąć swoje zadanie. Jego ciało przeszyto magią, która pozwoliłaby mu kontynuować dzieło bogów. Nazwano go Czarodziejem. Niestety, tak ogromna inteligencja uniemożliwiła obdarzenie go dostateczną siłą, by podołał swej misji. Bogowie widząc to, tworzyli dalej. Drugie z bóstw podeszło do skały. Twarda skała stała samotnie na polanie. Pod wpływem silnego uderzenia stwórcy rozpadła się na mniejsze części. Została tylko bryła podobna kształtem do Czarodzieja, jednak o wiele mniejsza. Taki był początek rasy Krasnoludów. Istot niskich, ale silnych i wytrzymałych, pracowitych i hardych. Okazało się jednak, że są one bardzo powolne i niezręczne. I oni nie wydawali się zdolni do tego, by kontynuować dzieło swych stwórców. Trzecie bóstwo dotknęło rosnącego nieopodal kwiatu. Roślina przyjmowała coraz większe rozmiary, a jej kształty stawały się podobne do kształtów Czarodzieja. Tak narodziły się Elfy. Rasa piękna i długowieczna, ale też dumna i zarozumiała. Odznaczały się godną podziwu zręcznością i szybkością. By odróżnić je od Czarodziei, jeden z bogów wydłużył im uszy, kończąc je charakterystycznym szpicem. Niestety, one też zawiodły swoich stwórców. W głównym zamyśle bogów, rasy te miały działać razem, nawzajem się uzupełniając. Niestety, istoty te toczyły ze sobą nieustanne walki, w żaden sposób nie przyczyniając się do rozwoju świata. Stwórcy, widząc to, zesłali na ziemię hordy najrozmaitszych bestii, by zmusić Elfy, Krasnoludy i Czarodziei do zjednoczenia się i stawienia czoła nowemu zagrożeniu. Stało się jednak zupełnie inaczej. Czarodzieje, uciekając przed zastępami wrogów, schronili się na trudno dostępnej wyspie, zakładając tam miasto o nazwie Moonglow... Otoczyli je magicznym ogrodzeniem, a przy bramach osadzili specjalnie powołanych do tego strażników. Krasnoludy również ustąpiły pola. Schroniły się w osadzie zwanej Minoc, która z czasem przerodziła się w duże miasto. Najstarsze kroniki wspominają kilku innych wioskach założonych przez tą rasę, ale żadna nie podaje dokładnego miejsca, w którym miałyby się one mieścić. Legendy te wydają się być prawdziwe, gdyż w późniejszych latach wiele mówi się o broni i zbrojach pochodzących z tamtejszych kuźni. Ze względu na swoje wyjątkowe wykonanie, osiągały wysokie ceny na licznych aukcjach. Tworzono je podobno z tajemniczej rudy, której już nigdy więcej nie odkryto w żadnym innym miejscu. Niewyjaśnione pozostaje również, dlaczego krasnoludy opuściły te placówki, skoro tak dobrze prosperowały. Informacje na ten temat nie zachowały się w żadnym znanym źródle historycznym... Wycofanie się tych dwóch ras sprawiło, że poddały się także Elfy. Część z nich założyła małą mieścinę, pomiędzy potężnymi cisowymi drzewami. Pozostałe zdecydowały się na dzikie życie w lasach, z dala od cywilizacji. Krążą plotki, że rasa ta zdobyła spore ilości rudy, którą wydobywały Krasnoludy. Opanowały sztukę kowalstwa, wynajdując kilka nowych rodzajów broni. Oręż wykuty przez Elfy stanowił zagadkę dla wielu historyków. Wiele podań głosi, że miecze i kolczugi, które wyszły spod ich młotka, posiadały magiczną moc, ale nikomu nie udało się tego udowodnić, gdyż do dzisiaj nie przetrwał żaden egzemplarz ich dzieła... Nie wiadomo również w jakich okolicznościach dokonał się rozłam i zrodziły się Drowy. Nowa pod rasa, zwana Nocnymi Elfami, zdecydowała się na wieczną banicję, niosąc śmierć innym istotom... Kiedy bogowie zobaczyli, co się dzieje na świecie, postanowili stworzyć jeszcze jedną rasę, która będzie stanowić połączenie trzech pozostałych, ale w niczym nie będzie tak potężna jak one. Rasa ta miała żyć w zgodzie z Krasnoludami, Elfami i Czarodziejami. Do Sosarii wkroczyli Ludzie... Ludzie szybko zakładali nowe miasta i obejmowali panowanie nad światem. Wyszkolili wyborowych łuczników, sławnych magów i znakomitych wojowników. Po latach chaotycznej anarchii, ludzie wybrali na swojego przywódcę Britisha. Od jego nazwiska pochodzi nazwa miasta, które uważa się za główną siedzibę ludzi, Brytannia... Za jego panowania znacznie rozbudowano maleńką osadę, w ogromne miasto. Zorganizował armię, kazał postawić umocnienia i mury obronne, powołał strażników. Wydawało się, że wszystko idzie zgodnie z planem bogów. Okazało się zupełnie inaczej... Wkrótce jeden z zaufanych ludzi króla, Blackthorn, podniósł bunt. Przyłączyło się do niego wielu i wojska Britisha nie dały rady go stłumić. Po wielu tygodniach zaciętych walk, buntownicy wycofali się z miasta. Podjęto pościg za nimi, ale nie przyniosła ona pożądanego rezultatu. Mordercy skryli się w trudno dostępnym miejscu, zwanym przez podróżników Zaginionymi Krainami. Założyli tam dwa miasta, Papuę i Delucię, w których zbierali siły, by znów zaatakować. British jednak nie lekceważył zagrożenia. Zamienił Trinscic w twierdzę i mianował lorda, który miał nią dowodzić. W Vesper pozostawił znaczną część wojska, by broniło miasta. Na jego czele również osadził lorda. Założył także warownię w Cove, która miała chronić pozostałe miasta przed orkami. Zagrożenie ze strony orków stawało się jednak coraz mniejsze i Cove szybko opustoszało. Teraz jest schronieniem, dla uciekających przed prawem. Wydawało się, że sytuacja została opanowana. Mijały lata, a mordercy nie atakowali. Bogowie postanowili wtedy urządzić Boskie Igrzyska, by urozmaicić życie swoich wyznawców. W zawodach brali udział najznakomitsi rycerze, czarodzieje i łucznicy z całego świata. Dwie drużyny walczyły ze sobą na ogromnej arenie. Podczas jednej z uroczystości, Blackthorn postanowił powtórnie zaatakować. Najechał niczego niespodziewające się Trinsic i zabił jego władcę. Atak dało się odeprzeć, ale miasto nigdy nie odzyskało swojej dawnej świetności i stało się zwykłym punktem na mapie. Następnie Blackthorn napadł na Vesper, ale zdobycie miasta położonego na wyspach było zbyt trudne i po zabiciu przywódcy, mordercy wycofali się i ruszyli na Brytannię. Tam rozegrała się kolejna krwawa bitwa, ale i tym razem napad został powstrzymany. Mordercy powrócili więc do swej twierdzy w Delucii. Od tej pory nie stanowili już zagrożenia dla państwa Lorda Britisha, choć nie był to ich koniec w historii świata. Wiedząc, jak osłabione zostały siły Blackthorna, Lord British zorganizował wyprawę, którą chciał raz na zawsze pozbyć się swego wroga. W swym marszu do zwycięstwa, spustoszył Papuę i stanął pod murami Delucii. Po długim oblężeniu, udało mu się wtargnąć do miasta, a jego ludzie bezlitośnie mordowali obrońców. Nigdzie jednak nie mogli znaleźć Lorda Blackthorna. Przeczesali całą warownię i tereny wokół niej, ale to nie przyniosło oczekiwanego rezultatu. Zawiedziony British jeszcze długo tułał się po świecie szukając zbiega. Wydawało się jednak, że ten rozpłynął się w powietrzu... Gdy wreszcie władca powrócił do Brytannii, zamknął się w swoim zamku i planował kolejne wyprawy, a państwo ogarnęła znowu anarchia. Tak powstał urząd burmistrza, który miał za zadanie pilnować porządku w mieście. Ci jednak wykorzystywali swoją posadę, by bezkarnie zabijać ludzi na terytorium swoich miast. Rozgniewani bogowie postanowili zesłać zagładę na świat. Potężne trzęsienie ziemi zbudziło ze snu prastare stworzenia, które spały w swych jaskiniach od początków świata. Nie wiadomo dlaczego bogowie je stworzyli, ani czemu je uśpili. Tak oto sześć nieśmiertelnych istot czeka na śmiałków, którzy postanowią stanąć z nimi do walki. Nie da się ich zabić. Pokonane, powracają do życia po kilku dniach. Pierwszymi ochotnikami, którzy przekroczyli progi komnaty Mrocznego Ojca, była legendarna gildia Katharsis. Po długim boju, odniosła zwycięstwo, dając tym samym nadzieję światu, który nie mógł pogodzić się z nadciągającym końcem. Jeśli zabraknie odważnych, którzy będą podejmowali walkę z Mistrzami, bo tak nazwali owe bestie kronikarze, stwory wyjdą na powierzchnie i będą siały zniszczenie... Taki był koniec Pierwszej Ery. Ery, która wciąż pozostaje tajemnicą i rodzi wiele pytań... Za początek Drugiej Ery uważa się odkrycie przejścia do nowego świata, zwanego Ilshenarem. Kraina ta okazała się bardzo niebezpieczna i tajemnicza zarazem. Ziemie te odwiedził sam Lord British, każąc swym ludziom wybudować zamek Shenar. Piękna warownia, stanęła przy przejściu łączące oba światy. Lord obsadził ją swoimi najlepszymi rycerzami, by walczyli z tytanami, cyklopami i innymi bestiami zamieszkującymi okoliczne lasy. Dzięki nim, udało się bezpiecznie założyć nowe miasta w Ilshenarze. Historycy, kronikarze, badacze i poszukiwacze przygód napływali tu z najrozmaitszych zakątków ziemi i odkrywali sekrety, które krył w sobie Ilshenar. Niestety, nie wielu z nich wróciło, więc informacje, które mamy na temat tego świata, nie są pewne... Nie jest również pewne, co się stało z wojskiem, które pełniło służbę na zamku Shenar. Pewnej nocy wszyscy znikli. Kupcy, którzy przybyli do zamku następnego dnia, nie znaleźli ciał, krwi, broni, ani śladów walki. Wszystko wyglądało, jakby po prostu uciekli, pozostawiając tu cały swój dobytek. Zamek popadł więc w ruinę, a brak straży sprawił, że do Ilshenaru przybyli mordercy. Tymczasem Brytannię ogarnął prawdziwy kryzys. Ciągłe wojny, bunty mieszkańców i anarchia wyniszczały państwo od środka. British jednak w porę się opamiętał. Przestał ścigać Blackthorna i zajął się miastem. Wynajął jednak znakomitego łowcę głów, by ten kontynuował jego dzieło. Ten bezlitośnie ścigał sługusów złego Lorda, przesłuchiwał, a potem zabijał. Ważnym wydarzeniem Drugiej Ery jest również odkrycie Umbry. Nie wiele wiadomo na temat historii tego miasta. O nim samym wiemy tylko tyle, że jest siedliskiem wampirów. Nie docierają tam promienie słońca, ziemia jest sucha, drzewa martwe, a wokół miasta krążą stworzenia skazane na wieczne potępienie, które strzegą tajemnic tej krainy. I te tereny trzeba będzie kiedyś dokładniej zbadać... Wkrótce świat nawiedziło kolejne trzęsienie ziemi i jaskinie Mistrzów w Destard znów zostały zasypane. Wejścia do nowych świątyń Mistrzów wyłoniły się teraz w całkiem nowych miejscach, żeby oddalić bestie od cywilizacji... Tak zakończyła się Druga Era. Najmroczniejszy okres w dziejach świata. Mrok ten jednak ma zostać rozproszony przez wyprawy, które przygotowują żądni sławy i pieniędzy odkrywcy... Trzecia Era... Nikt nie potrafi wskazać jej dokładnego początku. Jedni twierdzą, że o jej nastaniu zadecydowała nowa moda, która szybko ogarnęła miasta. Lepsze, wygodniejsze i lepiej zdobione ubrania szybko wyparły stare. Niektórzy jednak uważają, że Trzecią Erę zapoczątkowało odkrycie nowych rodzajów broni, stworzonych według notatek i inskrypcji znalezionych podczas wypraw badawczych. Sam British skupił się za ten czas na reformie rządów. Zlikwidował kontrowersyjny urząd burmistrza, a władzę oddał w ręce gildii. Wielu się temu sprzeciwiało, ale póki co, system nie zawodzi. Sam Lord nadzoruje wszystko ze swego zamku, obserwuje poczynania łowcy i próbuje wyjaśnić zagadkę zamku Shenar. Jedno jest pewne... Trzecia Era trwa i to jak będzie przebiegała, zależy od mieszkańców tego świata i od woli bogów... To oni zadecydują, czy Trzecia Era będzie erą oświecenia, gdy liczne tajemnice tego świata znajdą wreszcie swe rozwiązanie... A może Trzecia Era będzie erą zagłady, ostatnią w dziejach? Może Trzecia Era, tak jak Druga, otoczy się mrokiem i stanowić będzie zagadkę dla przyszłych pokoleń? Dopóki jednak piasek w klepsydrze życia się przesypuje, trzeba działać i nie pozwolić, by historia świata zapomniała o ludach żyjących w obecnych czasach...
|